koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
Wrocławianka roku GalaCO JEST GRANE - listopad 2024 - nr 365
zmodyfikowano  11 lat temu  »  

MARY HALVORSON - THUMBSCREW

CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 16 155 wyświetleń od 24 lutego 2014
  • 22 maja 2014, czwartek
    » 20:30

Mary Halvorson, guitar

Michael Formanek, bass

Thomas Fujiwara, drums

Mary Halvorson urodziła się w Bostonie. Pod okiem Joe Morrisa i Anthony Braxtona studiowała na Wesleyan Univeristy. W Nowym Yorku trafiła wprost na awangardową scenę muzyczną i kontynuowała naukę w New School of Jazz & Contemporary Music. Uczestniczyła w nagraniu kilkudziesięciu płyt. Prowadzi trio, w którym gra razem z basistą Johnem Hebertem oraz perkusistą Chesem Smithem, kwintet z Jonathanem Finlayson na trąbce oraz septet z Ingrid Laubrock na saksofonie. Koncertuje w duecie z Jessicą Pavone i w zespołach trębacza Taylora Ho Bynuma. Regularnie koncertuje z Anthony Braxtonem, w składach od trio do kwintetu. Jej grę charakteryzuje z jednej strony, odziedziczona po Joe Morrisisie całkowita swoboda improwizacji i otwartość w traktowaniu instrumentu, z drugiej wyniesiona ze współpracy z Braxtonem dbałość o strukturę utworów. Krytycy nazwali Halvorson "najbardziej nieprzewidywalnym improwizatorem w Nowym Jorku" (Howard Mandel, City Arts), "najodważniej myślącym gitarzystą spośród obecnie pracujących muzyków" (Lars Gotrich, NPR.org) i "jednym z najbardziej przebojowych współczesnych liderów grup" ( Francis Davis, Village Voice).

“Nikt nie gra tak jak ona, nikt nie pisze takiej muzyki jak ona”. „Jedna z najbardziej oryginalnych artystek dzisiejszej jazzowej sceny”. „Prawdziwie oryginalny głos w świecie gitary” – grzmią nagłówki czasopism poświęconych jazzowi i muzyce improwizowanej. Ale nie tylko specjalistyczna prasa dostrzegła w niej intrygującą osobowość. Mary Halvorson – młoda amerykańska artystka bez szturmu, reklamy, bez wsparcia potężnych wydawców i groźnych pokrzykiwań o końcu jazzu zdobyła sobie zainteresowanie krytyki na całym świecie.

Czy jednak na pewno jest gitarzystką jazzową i czy w ogóle tego typu kategoryzacje ją interesują? Nie sądzę. Nie wydaje mi się również, aby w ogóle było w jakiejkolwiek mierze warto było w jej kontekście zastanawiać się nad tego typu kwalifikowaniem jej artystycznych poczynań. W przypadku Mary Halvorson to zwyczajnie nie zadziała. Sama zresztą zapędy takowe ucina krótkim „“I don’t enjoy jazz guitar in general”. Już chyba bliżej jej do muzyki rockowych twórców, tzw. sceny niezależnej. Zresztą jej pierwsze doświadczenia muzyczne były związane z rockiem, bo jak inaczej powiedzieć o latach spędzonych z zespołach Xiu Xiu i People albo o fascynacji sztuką Jimmy’ego Hendrixa? Jeśli już koniecznie musimy jazz wpleść w jej działania to chyba bardziej jako sposób widzenia całości procesu twórczego, w którym to, co improwizowane i to, co skomponowane układa się w nowy obraz i jest owocem nieustannego poszukiwania, ciągłego eksperymentu, permanentnego zadawania pytań.

Z pewnością jednym z najważniejszych wehikułów na tej drodze jest założone kilka lat temu trio z Johnem Hebértem – na kontrabasie i Chesem Smithem na perkusji. Kto wie, być może nawet jest to grupa najlepiej definiująca to, co dziś w muzyce Mary Halvorson jest najważniejsze? Jest to z jednej strony baza, na której można zbudować bardziej złożone kompozycyjno-improwizatorskie struktury, z drugiej taki idealnie skonfigurowany organizm pozwalający wyobraźni Mary Halvorson chadzać najbardziej zadziwiającymi i wolnymi od stylistycznych kolein drogami.

autor:
zmodyfikowano  11 lat temu  »  
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ