koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
KLIMT Wrocław
zmodyfikowano  12 lat temu

Ghetto Jungle

CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 38 212 wyświetleń od 1 stycznia 2007
  • od: 22 sierpnia 2006, wtorek
    do: 31 sierpnia 2006, czwartek

Filip Berendt

Filip Berendt - ur. 10.12.1975; 2001 – dyplom w pracowni Andrzeja Świetlika na wydziale fotografii w ASP Gdańsk; 2005 – dyplom u prof. Mariusza Łukawskiego w pracowni plakatu na Wydziale Grafikii Malarstwa w ASP Łódź.

"Ghetto Jungle Soczysta zieleń przytulona do surowych ścian, plastikowe kwiaty wplecione w żywe liście. Suche badyle owinięte gałązkami udają drzewa. Obok rosną prawdziwe. Co właściwie jest nie na miejscu: wybujała roślinność skondensowana w betonowym pudle, czy wielka płyta przystrojona pnączem? Sztuczne liany i palmy sugerują egzotyczny klimat, lecz domknięte pomieszczenie bezlitośnie neguje wolną przestrzeń tropikalnego lasu. Umowność znaczeń i dynamika sprzeczności z premedytacją nie pozwalają wytworzyć przyrodniczo wiarygodnej wizji tego miejsca. To naturalne, bo instalacja w ogóle nie ma zaczepienia w naturze. Ostentacyjnie odnosi się jedynie do widocznej na zdjęciach stylizacji. Więc raczej pastisz niż rekonstrukcja, dosłowność niepotrzebna. Gra skojarzeń zamiast ambicji poznawczych, zabawa w tropienie kontekstów. Nic nie wiadomo na temat samego buszu, dostępny jedynie jego miejski kod. A także link do rzeczywistości, w której powstał: sfotografowani ludzie zabierają nas do wnętrza trójwymiarowej imitacji. Kwiaty doniczkowe zaprzęgnięte do odgrywania egzotycznych roślin, beton, plastik, konary, światła i liście z fototapetą w tle służą tu dla odmiany posklejaniu jak najbardziej realistycznego wyobrażenia dżungli. Absurdalność zestawień zyskuje akceptację, o czym świadczy obecność zwiedzających. Można powiedzieć, że na mocy umowy społecznej ta ograniczno-syntetyczna wersja tropików godnie reprezentuje oryginał.

Oswajamy nieznane na swoim terenie wierząc w edukacyjny charakter tego rodzaju działań, choć pozorna dostępność odległych zjawisk oddala od poznania ich prawdziwej natury. Dekonstruujemy naturę, by potem poskładać ją w całość zastępując oryginalne elementy ulubionymi gadżetami. Ile betonowej pustyni wnosimy do tej układanki? Czy egzotyka przepisana na język cywilizacji wciąż zachowuje egzotyczność?

Magda Zamkutowicz

zmodyfikowano  12 lat temu
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ