koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

INFORMACJA:

dla zakresu jest nie ma danych
dlatego przekierowano do zakresu BYŁO
OK

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
Perform[ing] POLAND - Przegląd sztuki performansuCO JEST GRANE - listopad 2024 - nr 365Wrocławianka roku GalaPerform[ing] POLAND - Przegląd sztuki performansu
zmodyfikowano  12 lat temu  »  

Podróż do ciepłych krajów

Gdańsk »
CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 1 360 wyświetleń od 4 maja 2009
  • 7 maja 2009, czwartek
    » 18:00

Pokaz slajdów z wyprawy rowerowej do Afryki

*DO CIEPŁYCH KRAJÓW *

7 maja 2009

pokaz slajdow z podroży rowerowej po Afryce

Wydział Filologiczny UG,
ul. Wita Stwosza 55, Gdańsk

*Wstęp wolny! *

Akademickie Centrum Kultury UG „Alternator" zaprasza na spotkanie z Pawłem „Wroblem" Wroblewskim, ktory odbył siedmiomiesięczną podroż rowerową przez 13 krajow Afryki Zachodniej

i Środkowej, od Maroka do Demokratycznej Republiki Konga, w sumie 11 000 km.

Podczas podroży powstawał blog - literacki zapis wędrowki i spotkań z ludźmi.

Wrobel wyruszył z Maroka 10 marca 2008. Po powrocie z podroży sytuację na Saharze Zachodniej określa krotko: marokańska okupacja. Nie zmienia to faktu, że Marokańczycy we wspomnieniach Wrobla są ludźmi, ktorym poznanie z przybyszem sprawia wielką radość. Mauretańska Sahara latem to bodajże najtrudniejsze chwile w podroży. Tak się bynajmniej wydawało do momentu, kiedy Paweł Wroblewski napotkał innego rodzaju problemy - związane z widokiem naładowanej broni w rękach nigeryjskich żołnierzy na punktach kontrolnych.

Mali *przywitało muzyką, kolorami i uśmiechami pięknych kobiet. Wrobel zagrał na klarnecie na Festiwalu w _Ouelessebougou_ w otoczeniu miejscowych gwiazd muzyki. Poznał też znaczenie nazwy *Burkina Faso - Dom Ludzi Wewnętrznie Zintegrowanych. W jednym z najbiedniejszych krajow świata doświadczył gościnności, serdeczności i bezinteresowności.

W Ghanie przez kilka dni miał towarzysza podroży, muzyka reggae.

W *Togo *stracił w wyniku kradzieży między innymi aparat fotograficzny, śpiwor, maczetę, narzędzia rowerowe i przede wszystkim - notatnik. Opis działania togijskiej policji, ktory przekazał nam Wrobel, jest tyleż komiczny, co tragiczny. Przedłużające się śledztwo pozwoliło na poznanie nocnego życia Lome. Wrobel po raz pierwszy doświadczył ataku malarii.

W Beninie Paweł wprowadza czytelnikow bloga do świata artystycznego Cotonou, w ktorym przewodnikiem jest stary muzyk, niegdyś znany i podziwiany. Losy Afryki zbiegają się tu z dramatem człowieka. Pomimo wybitych przez funkcjonariuszy bezpieki zębow i straconych lat, Samson dalej tworzy. Jam session z artystką reggae Amandą i Samsonem kończy spotkanie w Cotonou.

W Nigerii *Wrobel odmowił wręczenia łapowki, w wyniku czego dostał wizę tylko na 2 dni, w ciągu ktorych musiał pokonać ponad 1000 km. Nie zrezygnował z zamierzenia podrożowania rowerem. W efekcie był _clandestino_ - nielegalnie przebywał na terenie kraju po wygaśnięciu wizy. Przejechanie Nigerii wiązało się z ryzykiem uznania za osobę wyjętą spod prawa. Stres podczas mijania licznych punktow kontrolnych spotęgowała nocna strzelanina. Wrobel odrzucił względy spotkanej po drodze *Kamerunki. Następnego dnia obudził się z potwornym swędzeniem całego ciała. Tłumaczyłby to działaniem insektow, gdyby był w Europie. W Afryce uwierzył w czary. Swędzenie trwało czterdzieści pięć dni.

Pierwsze spotkanie z Polakami w Afryce miało miejsce na misji katolickiej w Ebolowej. Wrobel opisuje dobrą robotę polskiego misjonarza, opiekuna nie tylko duchowego, miejscowej ludności.

W Gabonie, na prośbę polskiej internautki, Wrobel podjął się zadania odszukania pana A. i przekazania mu informacji o rodzinie, z ktorą dawno stracił kontakt. Podjęcie trudu zaowocowało nawiązaniem kontaktu z miejscową rozgłośnią radiową, dzięki ktorej pan A. się odnalazł. Zjechanie z wytyczonej trasy pozwoliło Pawłowi doświadczyć spotkań z ludźmi, dla ktorych był trzecim białym odwiedzającym ich wioskę. Trzecim odkąd sięgali pamięcią.

W Republice Konga Wrobel zsiadł z roweru. Brnąc po kostki w piaskach płaskowyżu Bateke, przez wiele kilometrow pchał rower. Po tygodniu zmagań dotarł do drogi asfaltowej, gdzie po raz drugi padł ofiarą ataku malarii. Do zdrowia powracał pod opieką polskich siostr misjonarek w Oyo. Chaos Kinszasy przerażał i inspirował. Przegrany mecz Demokratycznej Republiki Konga z Egiptem spowodował zamieszki na ulicach wielomilionowej metropolii. Wrobel został pobity przez rozwścieczony tłum. Nie zdążył wytłumaczyć, że jest Polakiem, nie Egipcjaninem. Paweł Wroblewski pozwala czytelnikom swojego bloga zajrzeć do wnętrza typowego afrykańskiego slumsu. W chacie, do ktorej został zaproszony, na dwunastu metrach kwadratowych mieszkało jedenaście osob. Wrobel zamieszkał jako dwunasty.

Chantal, dwudziestosiedmioletnia absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Kinszasie, spowodowała, że Wrobel przerwał podroż. W grudniu 2008 Wrobel kompletuje w Gdańsku dokumenty. Ślub odbędzie się w Kinszasie.

*Wrobel, artysta, wyruszał do Afryki z zamiarem odnalezienia wspołczesnej sztuki. Jeśli chodzi o malarstwo, niewiele dały wizyty w artystycznych uczelniach. Jak sam mowi, płotno i pędzel w zinstytucjonalizowanej galerii nie są narzędziami, ktore byłyby przekonującym medium dla wykształconego artystycznie Europejczyka. Inaczej jest z rzeźbą, ktorą Wrobel fotografował z zachwytem i ktora wiele mowi o Afryce i jej mieszkańcach. Po jakimś czasie odkrył, że ulica stała się swoistą galerią, miejscem, w ktorym dzieje się sztuka. Ręcznie malowane szyldy i billboardy. Wszechobecny taniec. Teatr, performance, w ktorym ludzie odgrywają swoje role, zarowno wykonując codzienne czynności, jak i świadomie uczestnicząc w przedsięwzięciach, ktore my, Europejczycy, nazwalibyśmy sztuką. Na afrykańskiej ulicy, rozbrzmiewającej dźwiękami codzienności, toczy się spektakl, zachwycający artystę z Europy, spektakl życia. Zafascynowany taką sztuką, Wrobel przekonuje, że artyści afrykańskich scen tworzą muzykę w rejestrach, ktore dla Europejczykow są niedostępne. Afrykańską muzykę przywiozł do Polski na pendrivie i w sercu. Podzielił się swoimi fascynacjami z czytelnikami bloga, ktory dziś stanowi literackie świadectwo podroży. *

*
Więcej informacji na www.area.media.pl
* **

bilety:

wstęp wolny

autor:
zmodyfikowano  12 lat temu  »  
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ