koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
TINA
zmodyfikowano  5 lat temu  »  

Bolesław Dymiński „Lizbona i okolice”

CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 13 516 wyświetleń od 31 sierpnia 2019
  • od: 19 września 2019, czwartek
    do: 11 października 2019, piątek
  • 19 września 2019, czwartek
    » 18:00

Od Autora:

Lizbona i okolice.

Tak naprawdę to nigdy bym nie poleciał do Lizbony, gdyby nie dyrektor mojej kopalni („Manifest Lipcowy”) - Władysław Duda. Wtedy, w sierpniu 1980 roku, górnicy nienawidzili Go serdecznie, choćby za to, że prawie zawsze miał rację. Manifestował bowiem te swoje racje dosadniej niż Olga Lipińska komunę w programie „Właśnie leci kabarecik”. Ja Go lubiłem, mnie mógł skoczyć….

Wieczorem, 28.08.1980 r., tuż przed dziesiątą, szedłem do pracy na trzecią zmianę. Przed bramą główną, obok zdjęć przodowników w gablotach, stała grupka górników. I nagle, nie wiadomo skąd, zjawił się Duda i zdecydowanie oznajmił, że jeżeli im się nie chce pracować (na Wybrzeżu strajkowali stoczniowcy z Lechem Wałęsą), to niech przyjdą na cechownię.... Kiedy z kolegami elektrykami przyszliśmy na cechownię, była już tam cała trzecia zmiana! Dalej to była lawina! Upadł socjalizm, Układ Warszawski, pegeery, stocznie, kopalnie i inne zakłady socjalistyczne, no i granice. Mój syn wyjechał do Irlandii. Kilka lat potem zaprosił nas (rodziców) do Lizbony, wg. niego najpiękniejszego miasta świata….

zmodyfikowano  5 lat temu  »  
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ