koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
TINA
zmodyfikowano  11 lat temu

Z Indoktrynować. Froterować

CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 13 234 wyświetleń od 1 stycznia 2007
  • od: 6 kwietnia 2006, czwartek
    do: 6 maja 2006, sobota

Franciszek Znamierowski

GALERIA 5

'Na początku było nic. Czyste płótno. Poprzez proces malowania następuje defloracja płótna. Tak zaczyna się historia. Płótno przyjmuje coraz to nowe warstwy farby, ale wyobraźmy sobie że może być też odwrotnie. Następujące po sobie kolejno pociągnięcia, laserunki, zostają zerwane aby ukazać swoją przeszłość.

Tak to powstaje nowa koncepcja: połączenia tego co nowe ze starym łącznie w teraźniejszości. Idąc dalej;płótna w swoich technologicznym założeniu są zaprogramowane na niepozostawanie ciągle w tym samym stanie, co uleganie warunkom zewnętrznym (chemicznym i fizycznym), w których wyniku powstaje rozpad, rozkład. Dzieła ulegają samo destrukcji tak jak ściana starego budynku ulega korozji. W ten sposób praca przestaje funkcjonować jako dzieło skończone.

Ta koncepcja zrywa ostatecznie z podejściem kolekcjonerskim do dzieła sztuki, gdzie każdy element podlega zabezpieczeniom przed niszczycielskim działaniem czasu; wprost przeciwnie to działanie jest tutaj jak najbardziej pożądane'. (Franciszek Znamierowski)

Twórczość Franciszka Znamierowskiego można określić nigdy niedokończoną. Każdy jego obraz jest wyrazem poszukiwań, które trwają w czasie, i które zawsze pozostają “otwarte'. Znamierowski pozwala swoim wytworom trwać...ulegać czasowi...wszelkim czynnikom zewnętrznym. Jego prace malarskie; abstrakcyjne w formie, wielowarstwowe w fakturze, poddawane wciąż eksperymentom, są intensywnym poszukiwaniem prawdy o sztuce, jej sensu czy tez bezsensu.

Przypadkowość czy koncepcja?

CYKL 'ZIF'

Abstrahując od nowoczesności; interpretując tradycję, przemierzając ramy czasowe odnajdujmy w prezentacji obrazów Franciszka Znamierowskiego odwołania do absurdu w tworzeniu malarstwa. Koncepcja malarskości jako materii poddawanej obróbce czasowej, wciąż nieustabilizowanej, niedokończonej, ale wciąż malarskiej, to próba przeciwstawienia starego nowemu.

Analizując obrazy znajdujące się na wystawie (wszystkie oprócz cyklu Portrety), ulegamy wrażeniu przypadkowości w czasie. Destrukcyjny zapis farby już nie wystarcza. Dzieło poddawane obróbce mechanicznej i aktywności twórczej zyskuje na fakturze. Coraz więcej warstw i rzeczy (przyklejanych do płótna) tworzy w minimalnym stopniu asamblaże. Odnajdujemy w pozornej chaotyczności porządek przedmiotów, które znalazły swoje miejsce totalnie celowo. Tylko pogoda, kwas siarkowy, pamięć nacisku obuwia mogły by zdradzić tajemnicę powstawania obrazów. Procesy moczenia, suszenia to jedna strona naciągniętego na blejtram płótna, druga to koncepcja: zamysł autora tylko powierzchownie przypadkowy. Koło nie wychodzi poza obraz, pozostaje na nim: to ograniczoność sztuki, z którą tak ciężko pogodzić się twórcy.

Figuratywna próba zamknięcia czegoś; zdefiniowania, przenosi widza w stronę obrazów bardziej przedstawiających, ale wiąż naznaczonych piętnem bezczelności. I co z tego, że przywołuje to odwołania do eliminacji inspiracji w sztuce; do ignorancji malarskiej, do niezrozumienia sztuki przez odbiorcę: absurd, pozorna przypadkowość/pozorny konceptualizm; stają się tylko kolejnym pretekstem do kreacji nowych wypowiedzi. Piętno rany (noża); rozdartości; i tego co po drugiej stronie; tego, czego być może można by poszukiwać właśnie w sztuce, pewnego dyskursu, komunikatywności wydają się być zaprzepaszczone, wręcz odrzucone.

Oglądać znaczy tutaj zobaczyć cechy fizyczne dzieła, i czas, który je kształtuje. Im więcej froterowania, wyginania, dłubania, odpryskiwania, tym większa wartość struktury malarskiej; tym więcej wartościowy staje się czas, w którym dokonuje się brutalna degradacja farby.

CYKL PORTRETÓW: Inny, bo: pojawia się ona. Kobieta w różnych stadiach; zamyślona, namiętna, rozgoryczona, złośliwa, ikoniczna, w kwiecistej woalce, na tle nieba (nieskończoności...sztuki oczywiście), prawie w aureoli, intensywnych barwach emocjonująco – energetyzujących. Być może famme fatale, być może ktoś z przeszłości, być może wymysł artystycznej wyobraźni... Postać powtarzająca sie, mocno zarysowana i obrysowana. Kontur wyraźny, technika mieszana. Złoto, światło i emocje. Namacalna faktura, oniryczny portret, pewna kreska... zapis emocji artysty, symbolizujących doświadczenia w obcowaniu ze światem sztuki (i kobietą). PIĘKNOŚĆ MATERII MALARKIEJ.

Franciszek Znamierowski urodzony 28.09.1980 Świdnik

zamieszkały w Lublinie/Katowicach ukończył Państwowe Liceum Sztuk Plastycznych w Nałęczowie, specjalizacja: mebel, Instytut Sztuk Pięknych (Uniwersytet Marii Curie - Skłodowskiej w Lublinie) w roku 2005, obrona dyplomu z malarstwa z wyróżnieniem dziekańskim

zmodyfikowano  11 lat temu
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ