koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
KLIMT Wrocław
zmodyfikowano  12 lat temu  »  

W Oczekiwaniu

Poznań »
CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 16 559 wyświetleń od 29 maja 2008

Poznań » ul. Na Szańcach 25 » NA MAPIE

  • 7 czerwca 2008, sobota

wystawa malarstwa i rzeźby

Wystawa trwa od 7 do 30 czerwca

Galeria RADWAN

Julia Kaczmarczyk-Piotrowska
„W oczekiwaniu”

malarstwo i rzeźba

Twórczość która towarzyszy człowiekowi, to znaczy dochodzi do głosu i pozwala na odtajnienie prawd natury jest w rzeczy samej kwintesencją jego wrażliwości i umiejętności dialogu ze światem. Odpowiada na szereg pytań zmieniających się w czasie, przeplatających się, tworzących rytmiczne kręgi, tory … daje możliwości łączenia różnych cykli… przeskoków… do wybicia ostatniego rytmu… gestu bądź znaku.

Czekając zaplątałam się w czas. Czas doświadczenia bytów w jednym ciele – moim. Wewnętrzne morze, ocean bez wyjaśnienia, to tak jakby dotykać tajemnicy, dzieli mnie przecież 2 może 3 cm skóry. Tam wszystko jest oczywiste, ale czy „wewnętrzne oko” może coś zobaczyć? Rytm jako pierwszy przejaw dźwięku – tętno, puls, jak przesłać pierwszy komunikat? Oto Jestem. Przekaz informacji i odczuć – tak reaguję na Ciebie, tym obrazem doświadczam pierwszego kontaktu. Pejzażem opartym na wygiętym łuku, strunie. Patrzę do wewnątrz, koloruję symboliczny dźwięk jasny, pastelowy, wibrujący, oderwany od tego świata. Przekaz „między zmysłowy” – między tym co dobrze znane a domysłem. Spokojna, kołysząca melodia kolorów, improwizowana wprowadza ruchliwość, mnogość powtórzeń, po to by przebić próżnię, nie rozbić się i przestać brzmieć w oceanie. Obraz jako kołyska gdybym nie została usłyszana… w odrębnej grawitacji. „Julia”

Zapraszamy Państwa i Waszych Przyjaciół

Anna Radwanowa

Otwarcie wystawy odbędzie się 7 czerwca (sobota) 2008 r.o godz. 11.30

W Galerii RADWAN, ul. Na Szańcach 25

Wystawa czynna do końca czerwca.

W oczekiwaniu

Julia Kaczmarczyk – Piotrowska jest dla nas znana przede wszystkim jako autorka zaskakujących para-reliefów, w których w zadziwiający sposób łączą się pierwiastki malarskiej wrażliwości z namacalnością rzeźbiarskiej materii. Prace te łamią pewien stereotypy, a przez swą aluzyjną „interdyscyplinarność” stanowią ciekawy przykład kolejnego współczesnego wcielenia sztuki o orientacji „abstrakcyjno- strukturalistycznej”. Ostatni cykl prac Julii Kaczmarczyk – Piotrowskiej zatytułowany „W oczekiwaniu” jest jednak zupełnie inny, niż jej realizacje rzeźbiarskie: zdecydowanie zaskakuje i może wzbudzać pewien szeroko zrozumiany niepokój: zarówno u odbiorcy jak u krytyka sztuki. Pierwszą niespodzianką jest tu odmienność medium: mamy do czynienia w tym przypadku z pracami malarskimi. Namalowanymi w technice akrylowej. Prace te przyjmują postać układów abstrakcyjnych, w których barwna konstrukcja obrazu nie jest określana na zasadach kolorystycznej harmonii, znanej nam z lekcji, jakiej udzielić mogą arcydzieła dawnych kolorystów. Jaskrawość, pewna surowość czy też „sztuczność” tonacji barwnych zdaje się sugerować, że Autorka nie chce odnosić się do pikturalnych doświadczeń dawnej sztuki. Cykl ten powstawał raczej na drodze intuicyjnych decyzji i w związku z tym nie posiada on klarownie określonej, typowo racjonalnej, sfery koncepcyjnej. Prace te są zmysłowe, na pewno atrakcyjne wizualnie, czasem do tego stopnia, że ich „estetyzm” może zagłuszać pierwiastki ekspresji i emanacji treści. A jednak, nie można wspomnianych obrazów ocenić negatywnie. Okazuje się bowiem, że istnieją one w pewnej sferze artystycznej niejednoznaczności. Niektóre z nich wyraźnie akcentują na przykład swe odniesienie do pewnych elementów porządku kosmosu, stwarzania, stawania się. Inne przypominają trochę obrazy typu informel lub prezentują wręcz pulsującą zmysłowość tego, co fizykalnie biologiczne. Tak różne sugestie zamknięte w ramach jednego malarskiego cyklu po raz kolejny mogą nas niepokoić i wzbudzać podejrzenie, że mamy tutaj do czynienia z efektem swego rodzaju niekontrolowanego zapisu „potoku świadomości”. A jednak i to przekonanie może okazać się pozorne – szczególnie wtedy, kiedy poznamy biograficzny kontekst powstania ostatnich obrazów Julii Kaczmarczyk – Piotrowskiej. Były one tworzone w czasie, kiedy Autorka przygotowywała się do macierzyństwa, kiedy „stan błogosławiony’, używając tego odrobinę pretensjonalnego obecnie sformułowania, wpływał na jej kondycję, obawy, nadzieje i rozmaite przemyślenia. Przemyślenia, które dotyczyły i tego, co duchowe i tego, co czysto fizykalne. Stan „błogosławiony” – to swoisty stan „zawieszenia” pomiędzy nadzieją a niepokojem, duchowością a fizycznością, czy też euforią a lękiem. Tak rozmaite emocje wykluczają często klarowność i ostateczność w sposobie ujmowania rzeczy. Jak twierdzi sama Julia Piotrowska: jej najnowszy cykl miał tak naprawdę „zobrazować” w niedosłowny sposób stan w jakim się ostatnio znalazła. W takiej perspektywie cykl „W oczekiwaniu” nabiera zupełnie odmiennego znaczenia i oddziaływania, niż w momencie, kiedy oceniamy same tylko obrazy w oderwaniu od określonego okresu biografii Autorki. Myślę, że cykl Julii Kaczmarczyk – Piotrowskiej pt. „W oczekiwaniu” nie powinien być postrzegany li tylko poprzez standardowe tropy interpretacji malarskiej formy i powiązanych z nią treści. Cykl ten jest na tyle „amorficzny” pod względem swej koncepcji i określonych elementarnych decyzji determinujących formę pojedynczych już jego kompozycji, że oceniając go tylko w perspektywie autonomicznej samodzielności poszczególnych dzieł – skazani jesteśmy na formułowanie ambiwalentnych stwierdzeń i ocen. Być może zatem, konieczne jest tu powiązanie jego istnienia z wymiarem szeroko rozumianego kontekstu jego powstania? A może warto by w przypadku omawianego cyklu odnieść się do jakże częstej w przypadku ponowoczesnej sztuki kategorii „recepcji nieosądzającej”? Malarskie prace Julii Kaczmarczyk – Piotrowskiej to swoiste próby zapisu emocji szczególnego rodzaju stanu, w którym znalazła się Autorka. Próby, nieroszczące sobie prawa do bycia doskonałymi arcydziełami. Bo czyż w ogóle możliwe jest współcześnie stworzenie czegoś, co miałoby szansę pretendowania do rangi absolutnego arcydzieła? Czy są to próby udane? No cóż, odpowiedzi na to pytanie nie sposób udzielić w ramach jednoznacznego stwierdzenia. Sztuka Julii Kaczmarczyk – Piotrowskiej pozostawia nam i w tym względzie margines wolnego wyboru, zawieszonego niejako w wymiarze oczekiwania. Rafał Boettner – Łubowski

autor:
zmodyfikowano  12 lat temu  »  
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ