koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

INFORMACJA:

dla zakresu jest nie ma danych
dlatego przekierowano do zakresu BYŁO
OK

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
KLIMT Wrocław
zmodyfikowano  12 lat temu  »  

TECHNIKA PUNKTU ŚWIETLNEGO

CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 21 863 wyświetleń od 3 marca 2009
  • 8 marca 2009, niedziela
    » 19:00
  • 7 marca 2009, sobota
    » 19:00

PHILIPH DIMITRI GALAS PREMIERA WARSZAWSKA

Przekład: Sławomir Michał Chwastowski

Tworcy spektaklu:

  • Grzegorz Stosz
  • Marcin Brzozowski
  • Piotr Szrajber

Światowa premiera "Techniki punktu świetlnego" Philipa Dimiriego Galasa w Teatrze Studyjnym.

Rewelacyjne przedstawienie - dla garstki teatralnych wyjadaczy - to okazja, by znaleźć się w ich gronie.

Z reguły przedstawienie teatralne odbywa się zupełnie inaczej. Zazwyczaj, kiedy przecisnąwszy się przez kordon bileterow i szatniarzy zasiądziemy w fotelach i kurtyna pojdzie w gorę, pojawia się na przykład Hamlet (książę Danii).

Tymczasem tu jakakolwiek postać dramatyczna nie chce się wyłonić, tylko trzech młodzieńcow chodzi po scenie. Zwykle aktorzy grający wspomnianego Hamleta maskują się za granymi rolami i jako oni sami wychodzą dopiero do oklaskow.

W tym wypadku jest akurat odwrotnie: trzej "przedstawiacze" przyjmują brawa jako stare estradowe wygi. Najczęściej aktorzy przedstawiają przed naszymi oczami historię, ktora rozgrywa się w innym miejscu (w państwie duńskim, na przykład).

Tym razem opowieść rozgrywa się nigdzie indziej jak tu-i-teraz, w budynku Teatru Studyjnego, podczas spektaklu "Technika punktu świetlnego". Szkoła teatralna Sztuka Philipa Dimitriego Gallasa to, jak sam ją nazwał, "avant- vodeville": ciąg skeczy, piosenek i gagow, ktorych nie można powiązać w fabularną całość.

Łączy je temat: refleksja nad istotą sztuki teatru. Istotą, ktorą mowią: oto jest aktor, a teraz na moment zagra nam Madame Ill du Sang. Obnażają to, co w teatrze tworzącym iluzje zawsze pozostaje zakryte przez udanie: surową rzeczywistość sceny. Ale przewodnicy po sztuce teatru idą jeszcze dalej, nie wahając się pokazać już nie jako aktorzy, lecz jako prywatne osoby. Nie kryją, że gra w przedstawieniu to ciężka harowka i że pot leje się z nich strumieniami. Ale pokazują także, ile praca ta przynosi czystej radości, ile satysfakcji daje bycie na scenie.

Dzięki temu powstało przedstawienie mocno ironiczne. Tekst gloryfikuje światło punktowca, ktore pozwala zaistnieć aktorowi; bez aktora jednak - co uświadamiają ciężką pracą młodzi tworcy - cożby takie światło oświetlało? Dziki pęd scen Można by odnieść wrażenie, że oto odbywa się nużący wykład. Nic bardziej mylnego. Gonitwa scen żywi się grepsem i parodią, wymierzając klapsy zarowno w pupy tworcow teatru, jak i odbiorcow. Otwierająca spektakl pastiszowa etiuda "podroż" zostaje zrownana z ziemią przez lożę zgredowatych krytykow.

Rapującemu żydowskiemu kantorowi zgotowuje się "beczkę śmiechu". Urządza się casting wśrod widzow. Śpiewa się szmoncesy o miłości - w rożowym ocieplaczu. Stepuje się i wykonuje cyrkowe numery. Wszystko porządkuje rytm kwestii wypowiadanych z szybkością karabinu maszynowego, puls wybijany na beczkach.

To trzeba zobaczyć. "Technika punktu świetlnego" to przedstawienie rewelacyjne -c hoć niemal dla nikogo; dla garstki teatralnych wyjadaczy. Proszę zrobić mi na złość, że pozwalam sobie na takie sądy, i czym prędzej znaleźć się w ich gronie. Jest rzadka okazja.

Leszek Karczewski Gazeta Łodzka 6 lutego 2002

bilety:

25, 15

autor:
zmodyfikowano  12 lat temu  »  
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ