koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
KLIMT Wrocław
zmodyfikowano  4 lata temu  »  

Uladzimir Pazniak. My po prostu zdechniemy, a oni pójdą do Nieba

Bytom »
CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 12 516 wyświetleń od 13 kwietnia 2021
  • od: 20 kwietnia 2021, wtorek
    do: 28 maja 2021, piątek

„I zdało się młodzieńcowi, że widzi naród cały zamordowany, pływający w morzu niebieskiej jasności…”  Ignacy Krasiński, Nie-Boska komedia

W 2018 roku media obiegła wypowiedź Władimira Putina: „Agresor powinien wiedzieć, że kara jest nieunikniona. My jako męczennicy trafimy do raju, a oni po prostu zdechną.” Wyrwane z kontekstu sformułowanie natychmiast rozbudziło wyobraźnię. Kolektywna śmierć, nieodzowna wizja opowieści apokaliptycznych jawi się jako fetysz każdego autorytatywnego systemu władzy. Jeśli potraktujemy tę wypowiedź jako środek stylistyczny zbliżymy się do orwellowskich opisów odwracania znaczeń. Ewa Polak pisze o zanikających różnicach pomiędzy stanem pokoju i wojny. „Pojawiły się nowe pojęcia (...), które opisują różne stany pośrednie pomiędzy tradycyjnie rozumianym pokojem i wojną. Stanowią one określenia zastępcze, które ułatwiają odwrócenie uwagi i ukrycie rzeczywistości.” Dmitrij Pieskow wyjaśnia, że słowa Putina należy traktować jako alegorię. Polityk staje się tym samym twórcą moralitetów, nauczycielem sztuki umierania. W przemowie Putina następuje wyraźny podział na zwykłe zdychanie jednych i wizję utopijnej nieśmiertelności dla drugich. Według badań przeprowadzonych w 2007 roku przez Analityczne Centrum Jurija Lewady, 18% Rosjan chce „żyć wiecznie”. Immortaliści nawoływali do prawa do wiecznego życia już w 1922 roku na łamach moskiewskiej gazety „Nieśmiertelność”. Do dziś istnieją ugrupowania naukowców i polityków, którzy chcieliby wprowadzenia do konstytucji zapisu o prawie nieśmiertelności dla każdego obywatela. Wizja podróży w kosmos umysłu ludzkiego w postaci promieni światła jest analogiczna z wizją wysłania zdematerializowanego narodu do raju. I choć została odczytana jako „fatalistyczne uniesienie”, autorowi jawi się jako niezwykle piękna i wzniosła. Wzniosłość ta jest charakterystyczna dla całego obszaru politycznego kultu zmarłych. 

Uladzimir Pazniak w swoich praktykach konfrontuje idealistyczne wizje publicznych przestrzeni pamięci z doświadczeniem brudnego zabijania i realnego umierania jednostki. Wystawa zbudowana z fragmentów kolekcji artysty jest subiektywnym obrazem posthistorii, postczłowieczeństwa. Jest uniwersalną alegorią aktualnej sytuacji nagromadzenia napięć, dystopijną wizją rzeczywistości na chwilę po apokalipsie. Poprzez archeologiczne stanowisko prowadzi nas do ostatecznej figury pomnika, która obrazuje wypowiedź rosyjskiego polityka. Szczególnie interesuje go atmosfera po tej wypowiedzi. Czy zaistniała sytuacja jest przyjemna? Pazniak używa znanego powszechnie znaku, który po raz pierwszy ukazuje się w komunistycznych mediach w 1908 roku, po opublikowaniu powieści Aleksandra Bogdanowa „Czerwona gwiazda”, opisującej komunistyczną cywilizację na Marsie. Kolonizacja Wszechświata jest nierozerwalnie związana z koncepcją neoczłowieka i wielką ideą nieśmiertelności. Pomnik, który symbolicznie zaciera swoje znaczenie zmianą materiału, skali, wypełnieniem, ilustruje jednocześnie wahania polityki historycznej. „Ministerstwa prawdy” stale redefiniują bohaterów i męczenników, usuwają stare monumenty, budują nowe, zmieniają podręczniki. W 2011 w Izraelu powstał projekt nowego pomnika Armii Czerwonej. Obywatele krajów, w których usuwa się je od lat, mogą czuć się zdezorientowani. Zaproponowany przez artystę prototyp podejmuje dialog z mitologiami narodowymi. Podczas konferencji telewizja zarejestrowała reakcję publiczności po wypowiedzi Putina. Po początkowej konsternacji następują pojedyncze wybuchy śmiechu, przeradzające się w rechot całej sali. Widz sam będzie musiał zdecydować czy wizualizacja artysty jest alegorią nieba, czy po prostu zdychania.

autor:
zmodyfikowano  4 lata temu  »  
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ