koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
TINA
zmodyfikowano  11 lat temu

Lepiej zapalić świeczkę,niż przeklinać ciemność

Piła »
CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 12 506 wyświetleń od 10 maja 2007

Piła » ul. Stefana Okrzei 9/11 » NA MAPIE

  • od: 12 maja 2007, sobota
    do: 30 czerwca 2007, sobota

Od Ściany Płaczu do Muru Turystów

wernisaż: 12 maja (sobota) 2007 r., o godz. 18.00

Wystawa fotografii o historii muru Lennona w Pradze, od początku lat 80. do dziś.

Wystawę otworzy Roman Laube z Pragi, współautor książki LENNONOVA ZED V PRAZE, który zaprezentuje film dokumentalny AND THE WALL STAYS… w reżyserii Rossa Giardina, z Australii, studenta Akademii Filmowej w Pradze.

kurator wystawy: Artur Łazowy

Pomysł zorganizowania tej wystawy przyszedł Arturowi do głowy na pielgrzymce „Młodzież różnych dróg“. Pierwotnie miała ona nosić tytuł „Od „Ściany Płaczu“ do „Muru Turystów“. Był sierpień 2006. Nie bez przyczyny dziś nosi inną nazwę. Uświadomiłem sobie, bowiem, że z historii muru jakoś zniknęli ludzie, którzy się pod nim spotykali, a którzy stanowili jego życie. W czasie, gdyśmy z Arturem zastanawiali się nad ewentualną skalą i formą wystawy, w Pradze narodziła się obywatelska inicjatywa „NIE bazom antyrakietowym“, do której przyłączyło się kilkadziesiąt organizacji prezentujących często dość odmienne postawy wobec szeregu zagadnień społecznych i politycznych. W ciągu ostatnich miesięcy na spotkaniach i akcjach organizowanych pod szyldem tej inicjatywy przekonałem się, że opinie niektórych organizacji, a także osób, które wyraźnie je podzielają, w znacznej mierze przypominają, czy też są tożsame z przekonaniami i postawami ludzi, którzy w latach 80-tych spotykali się przy Murze Johna Lennona. Oni również sprzeciwiali się wyścigowi zbrojeń, protestowali przeciw sztucznemu podziałowi świata i w takim porządku świata odmawiali udziału.

My, którzy się tam wówczas spotykaliśmy, nie zaliczaliśmy się do jakichś opozycyjnych działaczy politycznych - choć pod koniec lat 80-tych niektórzy nimi zostali - a naszych poglądów, może utopijnych i naiwnych, ale niewątpliwie autentycznych, nie byliśmy zdolni zebrać w żaden „manifest“. Zabrzmiały, więc jedynie w hasłach „Żadna rakieta nie jest pokojowa“, „Kwiaty zamiast broni“, „Wolności!“ oraz „Znieście wojsko“, skandowanych na dorocznych zgromadzeniach. Ale śmiem twierdzić, że w tamtej wolnej i nieformalnej wspólnocie przeważał opór zarówno wobec „dyktatury pałek”, w której żyliśmy wtedy, jak i wobec „dyktatury pieniądza“, w której żyjemy dziś, a którą już wówczas podziwiała tzw. większość społeczeństwa. Ta postawa w pewnej mierze ujawniła się w krótkiej petycji, spontanicznie spisanej 8.12.1985 na zakończenie pokojowego pochodu przez Pragę – największej ulicznej akcji protestacyjnej od roku 1970. Głosiła ona: „My, jako część młodzieży Czechosłowackiej Republiki Socjalistycznej, kategorycznie nie zgadzamy się na rozmieszczenie jakiejkolwiek ilości broni jądrowej w obydwu częściach Europy” a podpisało ją ok. 300 młodych ludzi. Petycję przesłano następnie do ambasady Związku Radzieckiego, Stanów Zjednoczonych oraz rządowi Czechosłowacji. Podpisali się pod nią przede wszystkim młodzi robotnicy w wieku 17-25 lat i uczniowie. Było to nowe pokolenie, nie porażone traumą klęski Praskiej Wiosny, które też nie czuło się wprost dotknięte ani zastraszone kampanią przeciwko Karcie 77 w roku 1977. Większość z nich wcale nie miała ochoty na karierę, zdobywanie zawodowej czy społecznej pozycji i powszechnego uznania. Ważniejsze dla nich było poczucie przynależności i wartości wspólnie wyznawane zarówno we własnym gronie, jak i wśród rówieśników poza granicami ówczesnej Czechosłowacji. Nie chodziło im bezpośrednio o zmianę panujących stosunków i programowo o nią nie zabiegali, byli przecież zdecydowani bronić swej niezależnej, duchowej, ale i fizycznej przestrzeń. Na radykalizację ich poglądów i działań bezsprzecznie wpłynęła presja totalitarnego państwa, zwłaszcza w dziedzinie kultury. Zakaz publicznego występowania ulubionych rockowych kapeli i rozpędzanie przez Służby Bezpieczeństwa widzów odwoływanych festiwali rockowych, likwidacja radiowej Sekcji Jazzowej i Sekcji Młodej Muzyki – to zjawiska, które wiele osób uznało za bezpośredni atak na ich „mikroświat” i wspólnotę, w której żyli. Postawę tych młodych ludzi, określanych przez SB jako „osoby sympatyzujące z ruchem hipisowskim i burżuazyjnym pacyfizmem” kształtowały również inne czynniki - pokojowe inicjatywy w krajach Europy Zachodniej oraz wiadomości o ożywieniu nieoficjalnego ruchu na rzecz pokoju w NRD. Szczególny wpływ miały osobiste spotkania z działaczami tego ruchu, a także kontakty z polskimi hipisami-pacyfistami, zwłaszcza z Wydawnictwem Pacyfistycznym z Krakowa. Do dziś wspominam, jak w listopadzie 1984 Wiesław Waruś, przyjaciel Tarzana Michalewskiego i Hermesa Krzewickiego, mówił, że „papierowe protesty do niczego nie prowadzą, z totalitaryzmem trzeba toczyć walkę publicznie, na ulicach“. A parę tygodni później, gdy przy okazji rocznicy Lennonowskiej znowu starliśmy się z SB, już nie uciekaliśmy przed nimi, a tylko im ustępowaliśmy. Spontaniczny, niezorganizowany opór młodych ludzi żyjących na marginesie społeczeństwa, popchnął do działania i zradykalizował również tzw. „oficjalną opozycję“, reprezentowaną przez Kartę 77. Na drugim forum Karty 77, w listopadzie 1987, to właśnie młodzi ludzie ze środowisk kulturowego undergroundu wymogli na aktywistach Karty, aby zwołać na 10 grudnia manifestację z okazji Dni Praw Człowieka.

To, co miało swój początek w cichym uczczeniu pamięci Lennona pod odrapanym murem, okazało się być próbą, preludium do antytotalitarnych demonstracji końca lat 80-tych. Nasze wyobrażenia o tym, jak świat miałby wyglądać, były jednak dość niejasne. Dla tych, którzy mieli możliwość zapoznania się z programem Solidarności przyjętym na jej zjeździe jesienią 1981, dokument ten stanowił alternatywę i punkt wyjścia do przezwyciężenia totalitarnego systemu dyktatury i burżuazyjnej demokracji parlamentarnej. A jak już wspominałem, szereg dzisiejszych działaczy zrzeszonych w „NIE bazom antyrakietowym“ i domagających się ogłoszenia referendum w tej kwestii, prezentuje podobną postawę. Dziś również ich poglądy wielu wydają się utopijne, nierealne. Wśród ludzi z mojego pokolenia często spotykam się z rezygnacją, ze zmęczeniem. „Przecież to nie ma sensu“, mówią. U młodych wyczuwam z kolei większą dawkę pragmatyzmu i racjonalizmu, i to w środowiskach uważających się za „alternatywne“ Długo nie wiedziałem, co mam takim ludziom powiedzieć, w końcu przypomniał mi się jeden z napisów na murze, o którym jest ta wystawa. „Lepiej zapalić świeczkę, niż przeklinać ciemność“. Stąd ten tytuł.

ROMAN LAUBE, maj 2007

Z czeskiego przetłumaczyła Maria Kwiatkowska

zmodyfikowano  11 lat temu
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ