koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
TpL repertuarCO JEST GRANE - kwiecień 2024 -nr 359
zmodyfikowano  11 lat temu  »  

Samoloty - Moje Spojrzenie, wystawa fotografii

Piła »
CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 14 252 wyświetleń od 12 października 2009
  • od: 20 października 2009, wtorek
    do: 12 listopada 2009, czwartek

Niebo z ziemi - Nigdy nie byłem związany lotnictwem, ale siedzi to we mnie od dziecka

Stowarzyszenia Inicjatyw Społecznych EFFATA

Agencja ZEGART

Galeria METRO

oraz

Tomasz Pacan

zapraszają *20. października 2009 o godz. 18.00 (wtorek) *

do Galerii METRO na wernisaż wystawy fotografii

Samoloty - Moje Spojrzenie

Po otwarciu wystawy, około g. 19,oo zapraszamy na spotkanie z autorem, zapraszamy szczegolnie osoby zainteresowane tajnikami fotografii, warsztatem pracy autora. Odbędzie się także pokaz elektroniczny większej ilość fotografii. Zapraszam do przyniesienia własnych zdjęć, aby dopytać mistrza, co można zrobić więcej we własnych pracach.

Galeria METRO, Piła, ul. Walki Młodych 30.

Wystawa czynna codziennie do 11 listopada 2009

Informacje: Artur Łazowy, e-mail:effata@wp.pl; tel. gsm: 0601 970679, telefax 067 2146659

Niebo z ziemi

Tomasz Pacan urodził się i mieszka w Kielcach. Tu ukończył naukę, wyższe studia techniczne (Politechnika Świętokrzyska w Kielcach, Wydział Budownictwa Lądowego, dyplom 1995 r.). Tu pracuje w zawodzie, uruchomił własną działalność gospodarczą, powołał i prowadzi własną firmę budowlaną. Fotografuje od kilkunastu lat, należy do grupy kieleckich fotografow "CKF" (od 2002), w roku 2007 został artystą fotografikiem, członkiem ZPAF w Okręgu Świętokrzyskim Związku Polskich Artystow Fotografikow w Kielcach.

Od wczesnego dzieciństwa pasją jego życia stały się samoloty. Z czasem bierne obserwacje i uwielbienie dla "maszyn latających" zaczęły nawarstwiać się w pamięci, z przetworzone przez umysł sygnały uporządkowały kosmiczny system wartości związany z funkcjonowaniem tego osobliwego świata. Jak wielu młodych zapaleńcow, rozpoczął poznawanie "latającego świata", wstąpił do modelarni lotniczej przy Kieleckiej Społdzielni Mieszkaniowej na osiedlu Bocianek (1984 - 1990), a następnie uprawiał modelarstwo redukcyjne we własnym mieszkaniu.

Po zafascynowaniu fotografią, modelarstwo lotnicze ustąpiło nowej miłości w życiu Tomasza. Jako samouk opanowywał arkana techniki i technologii fotografii, a także wyszukiwał trudnodostępną wiedzę o rożnych rodzajach samolotow. Z łatwością określa sylwetki maszyn latających, zna tajniki i przeznaczenie poszczegolnych modeli samolotow, rozpoznaje specjalne techniki i tajniki maszyn przygotowywanych do startu w pokazach samolotowych. Śledzi, poszukuje oraz uczestniczy w dostępnych mu pokazach lotniczych Air Show w Radomiu, CIAF w Brnie (Czechy), ILA w Berlinie (Niemcy) oraz w "Piknikach lotniczych" organizowanych w miejscach dostępnych dla miłośnikow lotnictwa i fotografii. Fotografuje samoloty

z ziemi. Poszukuje własnego spojrzenia na latający temat. Nie wystarcza mu sfotografowanie samolotu czy grupy maszyn z ziemi, z miejsca wyznaczonego dla publiczności oglądającej pokazy. Poszukuje miejsca, gdzie fotograf będzie miał korzystne oświetlenie tematu w trakcie wykonywania całej akrobacji lotniczej. Zajmuje stanowisko obserwacyjne, oczekuje na rozpoczęcie pokazu, wykonuje niewielką ilość zaplanowanych zdjęć. Solidna wiedza o temacie pozwala mu skutecznie eliminować przypadkowe ujęcia. Nie uznaje pracy z motorem, ktory wykonuje kilka zdjęcia w ciągu jednej sekundy. Żałuje, że nie może polecieć wraz z samolotami w przestworza: nie ma takiej możliwości.

Tomasz fascynuje się niektorymi częściami aeroplanow, a jego reakcje przypominają zachwyt nad pięknem ciała kobiecego (akty). Bezbłędnie rozpoznaje estetykę ukochanych samolotow, ich kształty, krzywizny linii, harmonię, kompozycję wyglądu całości oraz drobnych części konstrukcji. Oprocz zjawisk optycznych rozpoznaje zapachy (na przykład spalonej nafty lotniczej) oraz dźwięki (niejednokrotnie przekraczające "prog bolu" - ponad 120 decybeli). Z czasem dostrzega aspekty "ruchu powietrza" oraz szczegolne zachowania samolotow. Podnieca go specyficzne "drżenie powietrza" zapowiadające nadlatującą eskadrę. Chłonie efekty wizualne, smugi kondensacyjne naturalnie powstające na powierzchni płatowca oraz warkocze dymow sztucznie wytworzone przez specjalne instalacje. Temat jest mu bliski i drogi. Artysta nie poszukuje na siłę, a jedynie pozwala się uzewnętrznić siłom, ktore w nim tkwią. Swoje serdeczne przekazy dedykuje widzom, z ktorymi pragnie się podzielić swoim zachwytem nad pięknem wytworzonym przez człowieka.

Wśrod licznych fascynacji autora wynalazkami XX wieku fotografia pojawiła się dosyć przypadkowo. Początkowo służyła artyście do dokumentowania wrażeń i wydarzeń towarzyszących pokazom lotniczym. Fotografował już w dzieciństwie. Bezwiednie pozostawał pod wpływem Kieleckiej Szkoły Krajobrazu.

W otaczającym go świecie widzi matematyczny porządek i geometryczny ład. Świat postrzega w szlachetnej gamie czerni i bieli. Podobnie jak koledzy z kieleckiej szkoły krajobrazu "uprawiają" ziemię, tak Tomasz Pacan "uprawia niebo". Dostrzega w nim wytwory myśli i pracy człowieka - samoloty - ktore w połączeniu z prawami aerodynamiki i specjalnymi programami, tworzą wymyślne linie oraz geometryczne struktury. Zwarty szyk maszyn porusza się w określony sposob, a ponadto pozostawia ślad w przestrzeni, smugi kondensacyjne, dymy spalin oraz warkocze kolorowych dymow z urządzeń rozpylających. Ślady tworzą w rozległej przestrzeni plany: przedplan (mgła), pierwszy plan (smugi dymne) oraz plan głowny "pejzażu niebieskiego" z sylwetami eskadry samolotowej. Tomasz, na podobieństwo rolnika, gospodaruje planami, tworząc pagory utkane z pyłu i dymu. Jego "niebieskie pejzaże" rezygnują z koloru, przedstawiają świat sterylnie czysty, a przy tym piękny i uporządkowany.

W fotografii Tomasz Pacan probuje rożnych tematow, wykonuje portrety, reportaże z miejsca pracy, krajobraz przemysłowy oraz relacje z pracowni przyjacioł - artystow rożnych specjalności. Na przykład uzyskał ciekawe efekty we wspołpracy z artystą ceramikiem Jerzym Jarmołowiczem. Z reguły pragnie ominąć niemoc i ograniczenia stwarzane przez sprzęt fotograficzny. Rezygnuje z automatow (i aparatow cyfrowych), pracuje chętnie w programie manualnym (ktory, jego zdaniem jest bardziej posłuszny woli operatora). Między innymi probami opracował metodę ostro zarysowanego tematu głownego umieszczonego na "zatartym" tle fotografii. Rezygnuje z fotomontażu. Jako fotograf uczestniczył w samochodowych rajdach polskich, między innymi w Rajdzie Elmot, Rajd Kormoran czy w Rajdzie Polski.

Zawsze jednak powraca do ukochanego lotnictwa. Coraz bardziej interesują go maszyny napędzane śmigłem, oddające dynamikę ruchu łopat, czy samoloty akrobacyjne, pozostawiające ślady (smugę dymu). Marzy mu się reportaż z lotniska wojskowego, gdzie dominują inne parametry maszyn latających.

Tomasz Pacan uwielbia przestrzeń, niezakłoconą i bezmierną. W zestawieniu z nieograniczoną przestrzenią, w prawdziwej skali jawią się obiekty latające (oraz ich elementy), głowni bohaterowie podniebnych pol pejzażu.* *

Paweł Pierściński,

fotografik, tworca Kieleckiej Szkoły Krajobrazu, kierunku artystycznego preferującego szerokie i proste spojrzenie na krajobraz, analizę jego struktury utworzonej przez rolnika.

"Nigdy nie byłem związany lotnictwem, ale siedzi to we mnie od dziecka" - wywiad z Tomaszem Pacanem

Tomek Pacan jest świetnym przykładem na to, że jeśli ma się dobry pomysł i sporo wytrwałości, można osiągnąć sukces. Wymieńmy tu chociażby prężnie działający Klub Konica Minolta, czy wydanie albumu

ze swoimi zdjęciami bez własnych środkow finansowych.

Fotopolis.pl: Zdjęcia z albumu "Samoloty - moje spojrzenie" to materiał, ktory otworzył ci drogę do ZPAF. Jak doszło do tego, że udało ci się opublikować go w formie albumu?

Tomasz Pacan: Pod koniec roku, tak jak większość ludzi, podejmuje się pewne wyzwania, ktore chce się zrealizować w roku nadchodzącym. Od strony fotograficznej takim zadaniem, ktore sobie postawiłem było kandydowanie do Związku fotografią lotniczą. Od dwoch lat koledzy ze świętokrzyskiego okręgu zachęcali mnie do wstąpienia do Związku, tylko żaden z nich nie widział mojej fotografii lotniczej. Pokazywałem im zdjęcia krajobrazu industrialnego, typowo kieleckiego, troszkę portretu, trochę reportażu, ale uznałem, że zdjęcia lotnicze są na tyle dojrzałe, że sprobuję samolotami. Między innymi po to, żeby pokazać coś nowego. Starałem się odszukać podobne obrazy w polskiej i światowej fotografii - nie udało mi się, nieskromnie to zabrzmi, ale chciałem udowodnić, że można to inaczej pokazać, w taki bardziej emocjonalny sposob. Pierwotnie miało to być tylko wejście do Związku i wystawa, ale kiedy doszedłem do wniosku, że katalog wystawy przydałoby się wydać w lepszej formie, wpadłem na pomysł albumu w twardej oprawie

i to już był plan. Osobiście nie było by mnie stać na wydanie takiego albumu i przygotowanie takiej wystawy. Szukałem zainteresowanych osob, ktore by wsparły ten projekt. Pomyślałem o tym, że może po przedstawieniu pewnych probek, pomogłaby mi zaprzyjaźniona firma Sony - panowie się zgodzili. Album chciałem wydać z pomocą firmy budowlanej, z ktorą wspołpracuję, i z pomocą klubowiczow Klubu Konica Minolta i Alfa Klub. Jeden z kolegow zaoferował mi pomoc w wydrukowaniu i załatwieniu dobrej ceny na druk.Wszyscy stanęli na wysokości zadania. Znalazły się pieniążki od firmy budowlanej, pojawiły się środki od klubowiczow, ktorych zadaniem było wykupienie części nakładu i od firmy Sony.

A jaka jest cena albumu?

Nie ma ceny, albumu nie da się kupić w sprzedaży ogolnej. Tak się złożyło, że cały nakład wykupiło Sony. Tylko kilkanaście obowiązkowych egzemplarzy trafiło do bibliotek.

Część egzemplarzy dostałem dla siebie, część wykupili klubowicze, część zatrzymało Sony - dysponuje nimi jako nagrodami i prezentami dla dziennikarzy, dla delegacji. Niedawno miałem okazję podarować album trzem bardzo wysoko sytuowanym panom z centrali Sony. Nie wiem, co robią z resztą egzemplarzy, ale wszystkim się bardzo podoba. Nie spodziewałem się wcześniej takiego odbioru tego albumu, co mnie niezmiernie cieszy. Nawet ludzie, ktorzy wcześniej deklarowali, że ich ten album nie interesuje, chcą go teraz mieć na połce.

Cały album wydany jest w estetyce czarno-białej. Dlaczego zdecydowałeś się na taką formę?

Trzeba tu zawadzić o szosty zmysł - wiele rzeczy robię intuicyjnie nie zastanawiając się dlaczego tak, a nie inaczej, nie układam koncepcji, tylko pozwalam na ujście pewnych pomysłow z wnętrza i poźniej je oceniam. Po czasie doszedłem do wniosku, że między innymi brak koloru jest wynikiem obcowania

z fotografią Kieleckiej Szkoły Krajobrazu. Procz braku koloru dopatrzyłem się poźniej struktur geometrycznych w moich zdjęciach, ktore też w jakiś sposob są inspirowane zdjęciami kieleckich fotografikow. Z drugiej strony łatwo dojść do wniosku, że kolor jest tu zbędny. On wniesie informację, ale będzie jej tak mało, że będzie ona marginalna i niepotrzebna. Można sobie wyobrazić ten album w kolorze, ale jak sobie poradzić z rożnymi odcieniami błękitu nieba? Powstałaby kakofonia. Aby zdjęcia były w jak najczystszej formie nie, ma także pod nimi podpisow - znalazły się one w indeksie na końcu albumu.

Co cię łączy z lotnictwem?

To są tylko marzenia. Nigdy nie byłem bliżej związany z lotnictwem, ale siedzi to we mnie od dziecka. Generalnie zamiłowanie do maszyn jest taką myślą pierwotną. Tak naprawdę, to nie jest nawet tęsknota do latania. Do tej pory udało mi się wzbić w powietrze tylko dwa razy - raz turystycznie przeleciałem samolotem sportowym w okolicach Kielc, a drugi raz w ciekawych okolicznościach udało mi się przelecieć śmigłowcem w trakcie trwania Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach. Siedziałem w śmigłowcu w momencie, kiedy odbywała się prezentacja dla premiera podejmowania rannego żołnierza. Poleciałem tam ze względow fotograficznych, zaprosili mnie do środka lotnicy. W sumie w powietrzu spędziłem około 40 minut.

Właśnie miałem zadać ci pytanie, jak radziłeś sobie z aparatem na pokładzie samolotu odrzutowego. Oglądając zdjęcia odnosi się wrażenie, że większość zrobiłeś z powietrza. Teraz już wiemy, że nie. Jak udało Ci się uzyskać taki efekt?

Nie jesteś jedyną osobą, ktora odniosła takie wrażenie. Nawet w czasie rady Artystycznej ZPAF, też mnie o to zapytano, choć trochę na okrętkę. Padło pytanie w jakim stopniu służę. Kiedy spytałem o co chodzi, odpowiedziano mi: przecież pan musi z nimi latać, to pan w wojsku służy. W życiu w wojsku nie byłem. Te wszystkie zdjęcia powstały z ziemi za pomocą długich ogniskowych. Najczęściej w czasie takich warunkow pogodowych, kiedy zachmurzenie sprawia wrażenie, że faktycznie trzeba było lecieć gdzieś obok. Zdjęcia, na ktorych mamy do czynienia z pojedynczym samolotem, to są ogniskowe rzędu 400 - 560 mm. A zdjęcia grupowe to ogniskowa między 70 a 200 mm. Większość z tych zdjęć powstała w czasie pokazow lotniczych z miejsc poza strefami wydzielonymi dla publiczności, ale nie są to miejsca pod jakimś specjalnym nadzorem. Szuka się w okolicy lotnisk miejsc, ktore zapewnią czy to odpowiednie światło, czy zmniejszenie dystansu do latających samolotow. Nie ukrywam, że wiąże się to z ryzykiem, że coś się może stać. Pokazy tak się planuje, żeby oś pokazu była odsunięta od publiki, ale samoloty gdzieś tam w powietrzu latają i czasami niestety spadają. Z takich miejsc dystans dzielący do samolotow schodzi nawet do 50 czy 80 metrow w trakcie pokazu solowego, czy 100 - 150 metrow na pokazach grupowych. Operowanie ogniskową, wybieranie kierunku oświetlenia ma wpływ na efekt końcowy.

Czy stosujesz fotomontaż?

Odnośnie drugiego zdjęcia w albumie pada często takie pytanie. Nawet w czasie rady artystycznej zapytano mnie o stosunek do fotomontażu. Zaproponowałem, że posłużę się przykładem tego zdjęcia. I właśnie to zdjęcie mieli na myśli członkowie rady. Chodzi o przełamanie dymow, ktore może świadczyć o nieudolnym kopiowaniu elementow. Cały wic polega na tym, że dym wytwarzany jest w połowie skrzydła i rozszerza się kiedy samolot odlatuje. W pewnym momencie trafia na zawirowanie za skrzydłem, ktore łamią dym. Po drugie to zdjęcie jest wyczekane i powstało dokładnie w chwili, gdy samoloty ustawiły się prostopadle do słońca i powstały cienie na dymach. To zdjęcie jest tym strzałem, ktory miał być. Nie używam zdjęć seryjnych w trakcie pokazow, większość zdjęć jest wyczekanych ze świadomym naciśnięciem spustu.

Jakimi aparatami fotografowałeś?

30 zdjęć, ktore znalazły się w albumie powstały aparatami Minolta bądź Konica Minolta. Tylko dwa ostatnie zdjęcia sponsorskie powstały aparatem Firmy Sony (A100).

Jesteś założycielem Klubu Konica Minolta. Jak w sytuacji, kiedy produkcję lustrzanek waszej ulubionej firmy przejęło Sony, potoczą się losy Klubu?

Może założycielem to tak trochę mocno brzmi. Jestem tą śnieżką, ktora spowodowała lawinę. To się potoczyło tak, że powstał nieformalny, bo nie mamy osobowości prawnej, Klub Konica Minolta, ktory od niedawna został poszerzony o Alfa Klub. Bardzo ciekawe kontakty z firmą Sony skutkują tym, że nie mamy takich problemow, jak koledzy z innych klubow systemowych, wspołpraca układa się wzorowo

i przyjacielsko. Firma Sony stworzyła taką możliwość, aby członkowie klubu mogli zakupić nowe aparaty Sony A700 najszybciej jak się tylko da, jeszcze zanim pojawiły się w sklepie.

Jak w nowej sytuacji odnaleźli się wszyscy klubowicze?

Nie ukrywam było ciężko, między innymi z tego powodu, że polski narod słynie z takiej przekory

i z pewnych tendencji do narzekania. Jedni w przejęciu działu foto przez Sony upatrywali szansy na rozwoj systemu, i jak na razie fakty pokazują, że tak jest. Inni, co bardziej zniecierpliwieni, zmienili system. A inni przekonali się, że można i warto liczyć na Sony zarowno jeśli chodzi o sprzęt jak i o samą wspołpracę

z firmą. Nie ukrywam, że z mojej perspektywy wspołpraca z Sony Poland wygląda zdecydowanie lepiej, niż wyglądała kiedyś z Konicą Minolta Polska. Ale może wtedy już wiadomo było, że tej działki nie warto już pielęgnować. Natomiast ze strony Sony wygląda to odwrotnie - trzeba z użytkownikami systemu rozmawiać i czerpać informacje, co zrobić lepiej, tak żeby to wszystkim przynosiło korzyści.

Jakie plany ma na przyszłość KKM?

W tej chwili funkcjonujemy pod dwoma nazwami - Klub Konica Minolta i Alfa Klub. Koledzy z teamu fotograficznego Sony Polska, a także ich zwierzchnicy i osoby z Japonii na bardzo wysokim szczeblu, z ktorymi miałem okazję się dwukrotne spotkać, nie uciekają od historii, a wręcz podkreślają korzenie swojego systemu. Pewnych rzeczy nie można wykorzystać ze względu na umowy między Sony a Konicą. Oni nie mogą się tak prosto posługiwać nazwami Konica Minolta czy Dynax. To może wyglądać, że Sony probuje się odciąć od poprzednika. Nic podobnego. W nowym aparacie czuć ducha Minolty. Moje odczucie intuicyjne jest takie, że jest to Minolta z krwi i kości. Dlatego uważam, że nikt nie zapomni, że kiedyś taka firma produkowała aparaty. Nazwy nie będziemy zmieniać, a tradycja będzie kultywowana. Skrot KKM będzie traktowany z wielkim sentymentem, nawet wtedy, gdy wszyscy będą zmuszeni przejść na nowe aparaty, kiedy stare odmowią posłuszeństwa. A ja nie sądzę, abym miał ochotę na zmianę systemu, jest to związane i z moja naturą, jeżeli już się do czegoś przywiążę, to jest to przy mnie.

A co do planow, już na dniach ruszy galeria klubowa na naszej stronie. Będzie tam można komentować zdjęcia, organizować konkursy fotograficzne, poprosić o poradę fachowca.

Nie pozostaje mi nic innego, jak pogratulować po pierwsze tego, że zostałeś członkiem ZPAF, po drugie tego, że udało ci się tak wspaniale wydać album i życzyć dalszych sukcesow artystycznych i dalszych sukcesow w działalności Klubu. Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał *Paweł Ryczkowski *

Miejsce: Galeria METRO, Piła, ul. Walki Młodych 30.

Informacje: Artur Łazowy, e-mail:effata@wp.pl; tel. gsm: 0601 970679, telefax 067 2146659

Więcej informacji znajdziesz na stronach WWW:

  • tekst Pawła Pierścińskiego - wstęp do albumu

[http://www.autofocus.pl/af/omnie2.html](http://www.autofocus.pl/af/omnie2.htm l)

  • wywiad dla miesięcznika Lustrzanka

[http://www.autofocus.pl/af/omnie4.html](http://www.autofocus.pl/af/omnie4.htm l)

  • wywiad dla portalu Fotopolis

[http://www.autofocus.pl/af/omnie3.html](http://www.autofocus.pl/af/omnie3.htm l)

Tomasz Pacan - Fotografia http://www.tompac.pl/

Galeria METRO, wystawa fotografii, Piła, październik 2009

bilety:

4 zł

autor:
zmodyfikowano  11 lat temu  »  
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ