koncentrator kultury wyciskamy 100% kultury z kultury - wyciskaj z nami!

Na naszych stronach internetowych stosujemy pliki cookies.

Korzystając z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki
wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies zgodnie z  Polityką Prywatności.

» ROZUMIEM I AKCEPTUJĘ
KLIMT Wrocław
zmodyfikowano  12 lat temu

MALARSTWO

Lubin »
CO było GRANE - ARCHIWALNE TERMINY » » 13 361 wyświetleń od 1 stycznia 2007
  • od: 14 września 2002, sobota
    do: 20 października 2002, niedziela

Małgorzata Dobrzyniecka-Kojder

Małgorzata Dobrzyniecka-Kojder uprawia malarstwo i rysunek. Jej malarstwo zostało wyróżnione przez jury w dwóch kolejnych edycjach Konkursu im. Władysława Strzemińskiego w Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi. Z upływem czasu, bodźcem powstania jej prac były inspiracje pochodzące ze świata natury, bliżej nieokreślone impresje i reminiscencje pewnych obrazów i zapamiętanych zjawisk na jawie, a niewykluczone, że i we śnie. Wszystkie one zostały przetworzone w jej wyobraźni i znalazły swój konkretny ekwiwalent w postaci prac malarskich. (...) Związki malarstwa artystki z rzeczywistością były następstwem świadomej redukcji elementów świata mimetycznego. Źródłem jej inspiracji została tylko pamięć o naturze. Czy tylko pamięć? Wydaje się, że chyba nie... Fromentin uważał wrażenie za niekompletne, jeśli nie zostanie przekształcone pracą myśli; dopiero złożona całość impresji i analizy intelektualnej upoważnia do wydania sądu oraz daje podstawę do stworzenia dzieła mającego wartość. Wartości dzieła zaś utożsamiane są integralnie złożonymi: formą i treścią. Forma i język artystyczny są dla Fromentina szatą zewnętrzną, bez której wytwory ducha nie mogą istnieć i trwać. Pokrewną sugestię wyraził W. Kandinsky - wszystko, co ma formę zewnętrzną, musi mieć także wnętrze. Bagaż doświadczeń wyniesiony z okresu studiów przefiltrowany przez mój indywidualny sposób odbioru i widzenia rzeczywistości... połączony z przekazaną mi wiedzą... zbudowały moją świadomość artystyczną, napisała Małgorzata Dobrzyniecka-Kojder Na uwagę zasługują kolejne cykle jej prac: Transformacje - Giotto - wspólny horyzontTransformacje - Giotto, F. Beretta - Navicella - żółty, błękitny, zielony. Oba łączy jeszcze wspólny horyzont. Zauroczona malarstwem starych mistrzów, ich wrażliwością kolorystyczną i prostotą, podjęła próbę interpretacji. Namalowane obrazy nie są cytatami, lecz analizą struktury wewnętrznej, ukrytej pod zewnętrzną powłoką formy wczesnorenesansowej. Próba to na wskroś udana. W efekcie nastąpiło mentalne przetworzenie formy obrazowania realistycznego na abstrakcyjne. Kolor zaś emanuje czystością, jak nigdy dotąd. Wyszukany i nieustannie zestrajany, nadaje obrazom świetlistość i głębię. Przekracza granicę podziałów, a gdy jest to konieczne dla kompozycji, jednoczy się z nimi w brzmiące mile dla oka pary i pobrzmiewa jak echo na całej płaszczyźnie obrazu, tworząc atrakcyjną fakturę oraz materię. Równie bogatą i różnorodną nieomalże, jak materia klasycznego gobelinu i miękką malarską plamę, budującą - choć to może wydawać się dziwne - anegdotę obrazów. (...) Niezależnie od kolejnych losów sztuki i kolejnych w niej tendencji, Małgorzata Dobrzyniecka-Kojder zmierza powoli do wypowiedzi zwanej językiem geometrii, gdyż jej sztuka ciągle ewoluuje. W formach geometrycznych są zawarte uniwersalne przesłania, niemożliwe do przekazania jakimkolwiek innym językiem. A także ze względu na walor jej oddziaływania na ludzi obdarzonych szczególną wrażliwością. Andrzej Gieraga

Nieprzygotowanych atakuje kolorem. Pozornie jednolitym, szczelnie wypełniającym kwadratowe płaszczyzny płócien zawieszonych w Galerii Zamkowej. Niewtajemniczonych zaskoczy enigmatyzmem swoich prac. Jak rozszyfrować tajemnice koloru pomarańczowego? Jedynym śladem, tropem wiodącym do ich autorki, Małgorzaty Dobrzynieckiej-Kojder są podpisy z krótkimi nazwami - hasłami, które otwierają przed nami odległe światy włoskiego renesansu: Giotto, Beretta, Navicella. I jeszcze skrupulatnie odnotowane kolory: Żółty, Zielony, Niebieski... Świat kolorów Małgorzaty Dobrzynieckiej-Kojder wyłonił się z szarości, niewielkich, wyrafinowanych, monochromatycznych prac. Tak było dwa lata temu, kiedy do Lubina, po raz pierwszy, trafił niewielki obraz artystki, absolwentki łódzkiej Akademii Sztuk Pięknych. Małe, niepozorne płótno, ginące w powodzi jaskrawych pasteli i wielkoformatowych, figuratywnych grafik, nadesłanych na kolejną Lubińską Aukcję Dzieł Sztuki wymagało skupienia i namysłu. Tą chwilę uwagi spłacało z nawiązką. Kondensacja napięcia i niezwykła tonacja to podstawowe walory tych obrazów. Pozornie krzykliwe zderzenie szarości z cytrynową zielenią, pod pędzlem Małgorzaty Dobrzynieckiej-Kojder, zaskakiwało harmonią i bogactwem skali chromatycznej, specyficzną, intensywną, żarliwością barwy. Powściągliwość i prostota. Tak cytując Mistrza i promotora artystki Prof. Andrzeja Gieragę, najkrócej scharakteryzować można twórczość Małgorzaty Dobrzynieckiej- Kojder. Tego malarstwa, uproszczonego w zakresie formy i koloru, o wrodzonej dążności do syntezy i lapidarności wypowiedzi plastycznej nie można jednak z pełnym przekonaniem opatrzyć mianem sztuki abstrakcyjnej, jego autorce towarzyszą bowiem inspiracje pochodzące ze świata natury, bliżej nieokreślone impresje i reminiscencje pewnych obrazów i zapamiętanych zjawisk na jawie, a niewykluczone, że i we śnie. Świat Małgorzaty Dobrzynieckiej-Kojder poddany zostaje świadomej redukcji i analizie. Jej sztuka zwraca uwagę szczególnie rzadkim połączeniem skali intelektualnej i wartości czysto malarskich. Odrzucenie dawnego języka sztuki nie oznacza jednak negacji historii, wręcz przeciwnie. Fascynacja freskami wielkiego mistrza włoskiego Quattrocenta - Giotta di Bondone i wczesnorenesansowymi dekoracjami ściennymi toskańskich kościołów leży u podstaw prezentowanego w Lubinie cyklu Transformacje. Efekty zdają się pozornie świadczyć o całkowitej redukcji dzieł. Tak jednak nie jest. Pomiędzy aniołami Giotta, tak pewnie osadzonymi w niebiańskich przestrzeniach kościoła w Asyżu a błękitnymi, abstrakcyjnymi obrazami Małgorzaty Dobrzynieckiej-Kojder istnieje pokrewieństwo ducha, pokora i prostota, miłość koloru i jego materii. Pomiędzy epokami wciąż niepodważalnie istnieje lazur, emanuje czystością, jak nigdy dotąd. Wyszukany i nieustannie zestrajany, nadaje obrazom świetlistość i głębię. Przekracza granicę podziałów z uniwersalnym przesłaniem o ponadczasowej potrzebie piękna i intelektualnej odpowiedzialności za jego poszukiwania

zmodyfikowano  12 lat temu
przewiń ekran do początku stronyprzewiń ekran do początku strony

Wybierz kasę biletową:

ZAMKNIJ